niedziela, 24 grudnia 2017

Jak budowane są koła w pracowni kół "Czarnego Kota"?

Koniec roku, święta, przerwa, czas z rodziną, chwila na odpoczynek... to ten czas aby trochę zwolnić tępo, podsumować mijający rok i zrobić plany na kolejny. Osobiście bardzo lubię ten moment.

Korzystając z okazji, chciałem się podzielić z Wami jak buduję koła. Uchylając nieco rąbka tajemnicy i warsztatu da Wam obraz dlaczego koła ręcznie składane są warte uwagi przy wyborze kół rowerowych.



Nasza współpraca zaczyna się od kontaktu. Możesz się ze mną skontaktować telefonicznie, mailowo lub przez formularz.  Prowadzę też profil na instagramie i facebook'u więc tam również mnie znajdziesz.
Przed zaproponowaniem jakichkolwiek kół zapytam Cię jak jeździsz, ile jeździsz, ile ważysz, jak silną masz nogę, co jest dla Ciebie priorytetem - wygląd kół, waga, cena i jaki masz budżet.
Te informacje pozwolą mi na skonfigurowanie kół, tak aby były dla Ciebie szyte na miarę. To jest podstawowa różnica pomiędzy kołami kupowanymi "z półki" a tymi robionymi ręcznie. Biorąc koła z półki, zawsze, ale to zawsze idziesz na kompromis, poświęcając albo wagę, albo jakość materiałów lub po prostu wartość, czyli cenę. 

Kiedy mamy już uzgodnioną konfigurację, ja biorę się do pracy.

Pierwszą rzeczą jest pomiar elementów takich jak średnica obręczy, wymiary piast i wrzucenie wszystkiego w kalkulator. Dokładne obliczenie długości szprych to jeden z kluczy do długo wiecznych kół.



Mając wszystko pomierzone oraz wszystkie komponenty na stanie, budowanie kół może się rozpocząć.

Kolejnym krokiem jest przycięcie i nagwintowanie szprych. Używam do tego maszyny KOWA która jest jedną z najlepszych na rynku. Maszyna pozwala mi przyciąć szprychy pod wymiar co do 0.5mm i zrobienie nowych gwintów. 



Taka maszyna jest dość droga (ceny wahają się od 2.5-4tyś USD) i dlatego niewiele serwisów je posiada. W zamian za to, kupowane są szprychy już przycięte ze skokiem co 2mm. Niestety, taka strategia nie jest do końca dobra. Bardzo często te dwa milimetry są albo za mało, albo za dużo, powodując że koło nie jest naciągnięte tak jak powinno, lub jest naciągnięte, ale za krótkie szprychy spowodują urywanie się nypli po pewnym czasie.

Ja w swojej pracowni docinam szprychy co do 1mm:



Maszynę KOWA mam nieco zmodyfikowaną co pozwala mi na wykonanie w 100% gwintów jak z fabryki:


Każdy gwint szprychy jest zabezpieczony preparatem "spoke prep", który zapobiega korozji oraz samo odkręcaniu się szprych. Nie jest to klej a zatem późniejszy serwis koła jest bezproblemowy.




Oprócz samego preparatu, stosuję jeszcze kilka innych tricków, ale niech to już pozostanie moją tajemnicą. W końcu każdy wheel builder ma swoje metody na naprawdę dobre koła.

Kiedy szprychy sobie schną ja przygotowuję obręcz. Każde oczko jest oczyszczone z pozostałości po wierceniu i posmarowane olejem.


Gdy wszystko jest gotowe, zaczynam zaplatać koło.


Typ zaplotu, układ szprych wiodących i ciągnących jest uzależniony od zastosowania kół i ilości szprych. Te małe różnice, mają duże znaczenie w późniejszym użytkowaniu, tak więc osobiście zwracam na to dużą uwagę.


Do zaplotu używam prostych, ale za to efektownych narzędzi. Na specjalną uwagę zasługuje ten wkrętach drugi od lewej. Pozwala na wkręcenie wszystkich nypli jednakowo, co znacznie przyśpiesza późniejszą pracę.

Po zaplocie koła, prawdziwa praca dopiero się rozpoczyna. Absolutnie kluczowym elementem jest poprawne ułożenie szprych, rozprężenie i naciąg. Jest to kilku etapowy proces, który jest pracochłonny, ale za to jeżeli jest wykonany zgodnie ze sztuką daje koła na lata.


Narzędzia których używam to:
  • Skalibrowanych tensometrów. Słowo "skalibrowane" ma tu duże znaczenie. Jako jeden z niewielu warsztatów, posiadam specjalne narzędzie do kalibracji które stworzyłem razem z fetish.bike i które sprzedaliśmy do wielu innych warsztatów i producentów kół, m.in. Industry 9. Ten mały detal pozwala mi na mocny a jednocześnie bezpieczny dla obręczy naciąg szprych
  • Narzędzie do trzymania okrągłych szprych podczas naciągu. Pozwala uniknąć skręcania szprych, a tym samym rozcentrowania koła po pierwszej jeździe.
  • Dwa drewniane "kije" to stary ale bardzo sprawny sposób na ułożenie szprych tak, aby dobrze pracowały z kołnierzami piast. Metoda brutalna ale w 100% skuteczna.
Wiele osób powtarza że koła zbudowane ręcznie muszę być poprawiane, dociągane po kilku jazdach. Przy dobrze wykonanej robocie nie ma o tym mowy. Koła które wychodzą z mojej pracowni nie potrzebują korekty, na to daję Ci dożywotnią gwarancję.



Moje standardy centrowania to 0.3mm bicia bocznego i 0.5mm bicia radialnego. Te parametry gwarantują idealne koło i długowieczność łożysk piast.

Mam nadzieję, że tym postem choć trochę rozwiałem Twoje wątpliwości odnośnie ręcznie budowanych kół. Zapraszam do kontaktu i warsztatu. Bardzo chętnie zbuduję Twoje kolejne koła przy Tobie serwując dobre, włoskie espresso. 

Pozdrawiam
Tomek
blog-wheelbuilding

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz