środa, 22 kwietnia 2020

Obręcze Schmolke Carbon - ile premium jest w marce premium?

Obręcze Schmolke, marzenie chyba każdego kolarza szosowego. Absolutnie górna półka obręczy węglowych, nie tylko pod kątem ceny ale również wagi, oraz technologii z jakiej są wykonane.

Pamiętam dokładnie, kiedy kilka lat temu rozpoczynałem swoją przygodę z budowaniem kół, zadawałem sobie pytanie, kiedy moja "pracownia czarnego kota" będzie mogła realizować takie top projekty. Kilka później, takie zlecenia zaczęły wpadać dość często i dziś jest to mogę powiedzieć, mój chleb powszedni.

Zanim przejdę dalej, gwoli jasności - Schmolke nie jest producentem obręczy. Obręcze są wykonywane w firmie "Munich Composites" specjalizującej się w technologii zwanej "Braiding carbon fiber".



Technologia przypomina nieco dzierganie na drutach. Maszyna zaplata z nici karbonowych poszczególne kształty. Do tak wykonanego elementu wstrzykiwana jest żywica i wszystko wygrzewa się w piecu w dość wysokiej temperaturze.

W efekcie, otrzymujemy bardzo wytrzymałe elementy o znaczniej niższej wadze, niż przy klasycznej metodzie nakładania i sklejania warstw karbonowych.


Najwyższy model obręczy Schmolke to TLO (The Lightest One) o wadze 430g dla profilu 45mm, kompatybilnego z oponami tubeless. Wersja pod zwykłą oponę to jedynie 400g. Wynik nie to pobicia.

W przypadku opisywanych tu projektów, miałem do czynienia z wersją 45 TLO TL, czyli 45mm, TLO, tubeless.


Jeden zestaw zrobiony został pod dość lekkiego kolarza, czyli 24/24 szprychy, a drugi prawie pod 100kg zawodnika, czyli 28/28 szprychy (zestaw ważył 1600g).


W obu przypadkach użyłem piast Industry nine. Absolutnie mój nr.1 w przypadku piast, gdzie wymagana jest długa żywotność, bezawaryjność, jakość wykończenia oraz wygląd. 

Piasty te bardzo dobrze współpracują z obręczami symetrycznymi, a tylko takie dostępne są w przypadku Schmolke.




Szprychy użyte w tym projekcie to Pillar Wing21 oraz 22. Taka kombinacja pozwoliła mi na zbudowanie bardzo sztywnych i jednocześnie lekkich kół.


Zestaw i obręcze pod hamulec tarczowy, jednak identyczne wykończenie obręczy jest oferowane pod hamulec obręczowy. Osobiście bardzo wątpię w dobre hamowanie przy takiej powierzchni, szczególnie w warunkach deszczowych...


Wszystkie obręcze oferowane przez Schmolke są dostosowane do nypli wewnętrznych. Osobiście oceniam to bardzo negatywnie. Zdaję sobie sprawę, że nyple wewnętrzne oszczędzają kilka watów, powodują że koło jest szybsze, jednak z punktu widzenia zaplatacza, widzę w tym rozwiązaniu same negatywy. O tym troszkę później....


Wybór naklejek sprowadza się do kolorów: biały, czerwony, czarny lub... bez żadnych naklejek.

Oprócz naklejek, sam wygląd karbonu i włókien daje niesamowite wrażenie. Jest to całkowicie inny wygląd, niż tradycyjne koła karbonowe.


Podsumowując, koła na gotowo wyglądają obłędnie. Świetna waga, bardzo dobre piasty, ultra lekkie obręcze dają naprawdę szybkie koła. Sztywność na bardzo dobrym poziomie. Już podczas budowy kół i ich rozprężania czułem, że koła będą mega sztywne na boki.

To wszystko zostało potwierdzone w praktyce, przez klienta który zna się na rzeczy. Oto jego rower "treningowy":


Feedback jaki dostałem: "...najsztywniejsze koła jakie do tej pory miałem. Stabilne przy bocznych wiatrach, bardzo szybkie i dobrze "zbierające" się. Podjazdy na nich to prawdziwa przyjemność. Nigdy więcej gotowych kół ze sklepu!"

No dobra, na tym koniec pozytywów... spójrzmy na to wszystko ze strony zaplatacza, bo tu robi się ciekawiej.

Budowa kół na obręczach Schmolke

Jak tu zacząć? Mówiąc szczerze, trochę nad tym myślałem. Z jednej strony nie chcę zniechęcić ludzi do zakupu takich obręczy, a z drugiej strony chciałem szczerze podzielić się swoimi uwagami i spostrzeżeniami. To jeden z powodów dla którego prowadzę tego bloga...

Tak więc, jak tu zacząć? Ujmę to tak - spodziewałem się dużo więcej po tych obręczach. W końcu mówimy o jednych z najdroższych obręczach na rynku.

1. Otwory na szprychy
Otwory są jedynie wstępnie nawiercone. Aby zacząć temat zaplotu, to najpierw trzeba poprawić fabrykę, czyli wszystkie otwory. W moim przypadku użyłem uciętej szprychy z zaostrzoną końcówką:


Nigdy nie spotkałem się z takim problemem. W sumie mała rzecz, a jednak...

2. Podkładki pod nyple
Przy tych obręczach, podkładki są absolutnie konieczne. W przypadku zewnętrznych nypli to żaden problem. Jednak tu, mamy do czynienia z nyplami wewnętrznymi, podkładkami i wysokim stożkiem.

Sposób na taką kombinację jest następujący:


Krok po kroku:
- zaplatamy szprychę i przeprowadzamy ją przez otwór w obręczy
- bierzemy krótką szprychę i przeprowadzamy przez nią podkładkę.  Przytrzymujemy podkładkę palcem
- przekładamy szprychę z podkładką przez otwór w obręczy
- celujemy tak aby zetknąć obie szprychy
- puszczamy podkładkę, która po szprychach wyląduje idealnie w obręczy
- zakręcamy nypel i po sprawie

W ten oto sposób nie upuścimy żadnej podkładki. W moim przypadku miałem 100% skuteczności.

Mając do czynienia z nyplami wewnętrznymi i podkładkami, bardzo polecam przegotowany olej lniany. Taki olej działa jak środek smarujący. Po kilku dniach wysycha i działa jak lekki klej. To bardzo ważne, gdyż praktycznie wszystkie koła z wewnętrznymi nyplami i podkładkami mają problem z samoistnie odkręcającymi się nyplami (patrz Roval). Dzieje się to dlatego, że w przypadku nypli wewnętrznych, jest bardzo mały, a właściwie płaski punkt styku obręcz-nypel i w efekcie nypel nie ma się o co "zaklinować". Podczas jazdy i wibracji, nyple podlegają samoistnym odkręcaniu się, a szprychy się luzują. Dzieje się to nawet przy mocno naciągniętych szprychach. 

W moim przypadku porządnie zamoczyłem nyple w oleju lnianym przed budową kół. Robię to już nie pierwszy raz i ten sposób działa bardzo dobrze. Oczywiście można też użyć klasycznego kleju do gwintów, ale pamiętaj, że taki klej nie da warstwy ochronnej przed galwaniczną korozją, a to jest druga, duża bolączka aluminiowych nypli wewnętrznych i obręczy karbonowych.

3. Budowa kół
Bardzo trudna. Pierwszy problem jaki napotkałem to źle powiercone otwory zewnętrzne. W efekcie nie sposób włożyć klucza i trafić w nypel:


To już akurat 100% wina producenta. Niestety, dość przykra sprawa, tym bardziej że problem był zgłaszany wielokrotnie, co opisywane jest na wielu forach internetowych.

Sposób na ten problem to obrócenie obręczy. Wówczas klucz do szprych wchodzi pod takim samym kątem, pod jakim obręcz była wiercona. Dodatkowo, ja użyłem nypli mosiężnych, więc nie miałem problemu z wyrobionymi główkami nypli.

4. Centrowanie
Obecnie kiedy piszę ten wpis, jestem na poziomie 120-150 kompletów kół rocznie. Wszystkie koła przechodzą przez moje ręce, tak więc mam już dość dobrze wyrobiony instynkt odnośnie trudności budowy. Mam swoje trzy poziomy:

- level prosty, koło praktycznie wychodzi od strzału
- level średni, małe korekty są wymagane, koło ładnie wycentrowane
- level kurewski, czyli dłuuugie godziny w warsztacie, dużo łaciny, a wszystko po to, aby szprychy były równo naprężone a jednocześnie koło było dobrze wycentrowane.

Niestety, obręcze Schmolke wpadają do mojej trzeciej kategorii. Jeżeli planujesz na takie koła 2-3 godziny to zapomnij. Podchodząc do sprawy poprawnie, czyli równo naciągnięte szprychy i wycentrowanie do poziomu +/- 0.5mm to potrzebujesz znacznie więcej czasu i cierpliwości.

Nie jestem inżynierem od kompozytów, ale wydaje mi się, że pośrednio, trudność jest spowodowana technologią produkcji. Obręcze "plecione" są bardzo, ale to bardzo podatne na zmiany naprężenia szprych. Nawet najmniejszy obrót nypla o 1/4 obrotu, powoduje dużą zmianę w centryczności koła. Najgorsze jest to, że ruszenie jednego nypla, powoduje zmianę naprężenia 4-5 szprych dalej. Przypomina to trochę gonienie za własnym ogonem...

Ze swojej strony mogę jedynie poradzić, aby stosować dobre praktyki budowania koła, czyli m.in.:

- aby przesunąć obręcz na jedną stronę, najpierw luzujemy szprychy po jednej stronie (max jeden obrót nypla) a następnie dociągamy szprychy po przeciwnej stronie
- aby wyrównać naciąg szprych, szukamy trzech szprych, gdzie środkowa ma wysoki naciąg a sąsiadujące niski naciąg. W takim przypadku, najpierw luzujemy środkową a następnie dociągamy sąsiadujące
- naciąg zmieniamy stopniowo, małymi krokami
- zawsze najpierw luzujemy a potem dociągamy. Jeżeli zaczniemy tylko dociągać, to "przeciągniemy" obręcz i zacznie się ona deformować. 
- cały czas obserwujemy centrownicę i wskaźniki. Nie pozwalamy obręczy uciec od wycentrowania bocznego oraz góra-dół.

Podstawą jest skalibrowany tensometr! Obręcze Schmolke nie zniosą zbyt wysokiego naciągu.


Limit dla obręczy Schmolke to 110kgf. Jest to absolutny limit, którego nie należy przekraczać. Ryzykujemy tu realne pęknięcie obręczy za prawie 700EUR - bardzo kosztowny błąd.

W moim przypadku, naciąg zrobiłem na 105kgf na świeżo skalibrowanych narzędziach, pod dane szprychy na których budowałem te koła.

Robotę należy wykonać naprawdę dobrze i sumiennie. Szprychy muszą być możliwie równo naciągnięte, gdyż po założeniu opony nie ma możliwości poprawki (wewnętrzne nyple). 
Jedyną korektą którą można zrobić do oznaczenie szprych, demontaż opony, korekta i ponowne złożenie opony. Sposób opisany na profilu Melodywheels:


Dodam, że sposób ten nie zadziała na szytki... a takie właśnie obręcze stosuje Schmolke, czyli szytka+wewnętrzne nyple....

Kończąc wpis, koła warte wyzwania i walki. Zrobione dobrze, dają niesamowite wrażenia z jazdy. Inne odczucie komfortu, szybkości, lekkości i sztywności. Do tego niesamowity wygląd karbonu, którego nie sposób podrobić. Jedynie trzeba mieć już trochę doświadczenia w budowaniu kół i dobre umiejętności, aby nie zepsuć projektu za bagatela 9499 PLN, bo o takich cenach mowa.


Dzięki za przeczytanie i mam nadzieję, że wpis okazał się pomocny.

Pozdrawiam,
Tomek
blog-wheelbuilding

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz