piątek, 13 września 2019

E-urobike 2019 - krótka relacja oczami Czarnego Kota

Lubimy czy nie lubimy, Eurobike to impreza, na której należy się pojawić, jeżeli jesteśmy w jakiś sposób związani z biznesem rowerowym. To miejsce i czas aby sprawdzić nowości, a także zamienić słowo z producentami rowerów i części, w moim przypadku kół rowerowych.



Eurobike to duża impreza. Z reguły, jak co roku, spędzam tam dwa dni i robię ok 20km na piechotę po halach. Pierwszy dzień poświęcam na wcześniej umówionych spotkaniach z producentami piast, obręczy i szprych rowerowych, a dzień drugi to typowe zwiedzanie + fotki.

W tym roku, temat przewodni to elektryki. Samo w sobie to żadna nowość w porównaniu z poprzednimi latami Eurobike, ale w tym roku nowością było to, jak bardzo elektryki zdominowały szosę. W rezultacie można było już zobaczyć pierwszą elektryczną szosę o wadze poniżej 10kg.

Patrząc na to wszystko nieco z dystansu i słuchając rozmów klientów-producentów można wysnuć następujące wnioski:
  1. Jeżeli nie masz formy, lub jesteś nieco "leniwy" a chcesz zdobywać przełęcze jak na folderach reklamowych - kup E-szosę
  2. Jeżeli nie masz formy, lub porostu jesteś trochę "leniwym" kolarzem górskim, kup E-MTB
  3. Jeżeli pracujesz w korpo przez 8-10godz. dziennie i chcesz dojeżdżać do pracy, kup E-bike
  4. Jeżeli chcesz aby twoje dzieci i dzieci twoich dzieci nie widziały, że rowery bez baterii kiedyś istniały, kup E-bika
  5. Jeżeli masz głęboko gdzieś ekologię i naszą planetę, kup kolejnego E-bika
Zdaję sobie sprawę, że to co napisałem wywoła sprzeciw u większości czytelników, a szczególnie sklepów rowerowych, ale weź pod uwagę drogi czytelniku że:

Średnio, bateria rowerowa służy przez dwa lata. Zużyta bateria rowerowa, w obecnej technologi może być odzyskana jedynie w nowoczesnych zakładach przetwarzających zużyty sprzęt elektroniczny i to jedynie w 60%.  
W samej Francji, w ciągu jednego roku zebrano 40 ton zużytych baterii z rowerów elektrycznych. 
Światowa sprzedaż, przewiduje ok 40 milionów e-rowerów rocznie. 
Nie trzeba być specjalnym geniuszem aby wyobrazić sobie, jak szybko nasza planeta zostanie zalana toksycznymi odpadami z akumulatorów. Na dzień dzisiejszy, nie ma na świecie tak ostrych dyrektyw, jak w przypadku akumulatorów samochodowych i w rezultacie zużyte akumulatory z e-rowerów są wywalane byle gdzie.

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że producenci i sprzedawcy, reklamują e-rowery jako sprzęt eko, ratujący środowisko itp. Coż za hipokryzja!

Nie zrozum mnie źle, osobiście uważam, że każda postać roweru, jednośladu jest lepsza niż samochód, jeżeli chodzi o nasze środowisko i nasze zdrowie. Co mnie jednak bardzo smuci, to to, że e-rowery stały się kolejną kopalnią złota dla producentów, którzy poczuli kasę i za wszelką cenę starają się zastąpić tradycyjne rowery, czy tego chcemy czy nie. To się tyczy również samej Szwajcarii, gdzie reklama pokazuje, jak to wspaniale możesz przejechać więcej szlaków MTB z mniejszym wysiłkiem niż do tej pory. 

Gorzki smak Eurobike (E-urobike) pozostanie na długo, tak więc spójrzmy na to, co było naprawdę fajnego na tegorocznych targach.

Karbonowe szosy, nie moja bajka, ale te maszyny przykuły moją uwagę i obiektyw:












Moja dusza już dawno została zaprzedana stali, tak więc stalowe szosy, gravele i bikepacking to to, co lubię i czuję najbardziej.

Marin to jedna z tych firm, która oferuje proste do bólu, are bardzo efektywne ramy z dużą ilością miejsca na grubsze opony.






Coś cięższego, np. Enduro? czemu nie:



Pozostając w temacie bikepacking, restrap pokazał naprawdę fajne utorbienie:







Surly pasuje do tematu bikepackingu jak Pizza do Włoch. Ilość oczek i uchwytów powala:








Byłem, widziałem już w poprzednich latach. Wciąż bardzo mi się podoba, tytanowa robota od Rabbit cycles:












Na deser, piękna robota w stali od Yasujiro:







I jeszcze trochę więcej pięknej stali:





Drewno to dla tych, którzy szukają czegoś więcej niż węgiel, alu, stal czy tytan:




To na tyle, jeżeli chodzi o rowery i ramy. Spójrzmy co w trawie piszczy, jeżeli chodzi o koła i komponenty:

Nowe piasty od DT Swiss wyglądają bardzo dobrze. Poprawiona geometria i system ratchet




Shimano zaprezentowało swoją grupę XTR wraz z bębenkiem micro spin.




Piasta Kindernay to największa nowość, jaką spotkałem w tym roku


Cóż to takiego Kindernay XIV? To wewnętrzny mechanizm biegowej piasty na hydraulice. Dodatkowo, sama piasta jest montowana w obudowę, która zostaje w kole:




W taki oto sposób możemy mieć np. dwa zestawy kół z samą obudową i jedną piastę. Wyobraź sobie zestaw kół 29'' i 27.5''. Jednym ruchem przekładasz piastę i zamieniasz sobie koła. Bajka.



Cały system robi naprawdę dobre wrażenie. Wszystko jest bardzo solidne łącznie z manetkami i hydrauliką. 



W środku piasty znajdziesz zaawansowany system planetarny, 14 biegów i pokrycie 543% w równie rozłożonych odstępach, co 13.9%
Wagowo - 1400g na piastę i 100g na obudowę. Jest dobrze!

Wrażenia z jazdy, bardzo pozytywne. System świetnie zmienia biegi, sprzęgło działa wyśmienicie, nie ma żadnego efektu "luzu" czy chwili zawahania pomiędzy zmianą biegów. 

Patrząc na to wszystko z perspektywy kołodzieja kół, bardzo fajna geometria piasty, pozwalająca na równy naciąg szprych po obu stronach. To gwarantuje mocne koło.

Cenowo wychodzi ponad 1000 EUR za cały set: piasta, obudowa, manetki, przewody. Wszystko już zalane płynem i gotowe do montażu. Drogo? Trudno powiedzieć. Dla tych co myślą o dwóch lub więcej zestawach kół to jest to opcja warta uwagi. 

Staying with the hubs, pro line of Novatec hubs called FACTOR was an interesting one.
Przechodząc do szosy, Factor to linia premium przygotowana przez Novateca: 




Osobiście, mam złe doświadczenia z Novateciem, jeżeli chodzi o jakość i długowieczność piast, jednak te Factory wyglądają o niebo lepiej. Produkowane w USA, duża liczba zazębień, mocne łożyska i te kolory. Bardzo fajna opcja.

Duke to francuska firma, z którą współpracuję od samego początku. Robią bardzo dobre węglowe obręcze wg. własnych specyfikacji. Na tegorocznym Eurobike zaprezentowali nową linię SLS2, która jest zrobiona w nowej technologii włókien węglowych. W rezultacie mamy szersze a jednocześnie lżejsze obręcze. Wygląd, coś jak szczotkowane aluminium. Miód na moje oczy!





Pillar to oczywiście stoisko, gdzie musiałem się zatrzymać, szczególnie że pokazywali się z zaprzyjaźnionym dystrybutorem na Niemcy: https://www.nippelshop.de.
Na szprychy pillara, a szczególnie serię Wing przesiadłem się już kilka lat temu i nie zamierzam już wrócić do sapima. Świetne szprychy o fenomenalnych parametrach.




Aivee, francuski producent piast, wchodzi w temat narzędzi. Zaprojektowana przez nich centrownica, zachwyca wykończeniem i detalami:






Na koniec, mój ukochany Ritchey. Rok temu, pytałem o wersję Logic z tarczami... i oto jest!






Rurki nadal cieniutkie, podobna geometria, czyli nisko i długo, ale jednocześnie bardzo wygodnie. Po kilku latach na tej ramie w Alpach, mogę powiedzieć tylko jedno - fantastyczna!

Ritchey road logic na tarczach dostał nowy kokpit i jeszcze więcej miejsca na opony. To będzie mój kolejny frameset, oczywiście z kołami od czarnego kota :)

Oglądając ramę, miałem okazje osobiście spotkać Toma i uścisnąć mu dłoń. Niesamowity zaszczyt i uczucie!

Podsumowując tegoroczne wystawy - TAK dla nowości w dziedzinie gravel, road+, bikepacking. Duże NIE na całe to ciśnienie i nachalną promocję E-bike. Moim zdaniem, kultura tradycyjnych rowerów musi być pielęgnowana. Niech rowery "E" będą dla tych co ich naprawdę potrzebują, ale nie próbujmy zastępować tradycyjnych szos, jeżeli tego nie potrzebujemy. 

Dzięki za uwagę. Podziel się swoim poglądem tu lub na moim kanale instagram lub facebook

Pozdrawiam
Tomasz

blog-wheelbuilding

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz